Brak pomysłów, brak weny twórczej, niby się chce, a ciężko tyłek ruszyć, a potem stwierdzam, że jednak się nie chce...zimowa chandra? Kto to zrozumie?
Wracam wspomnieniami do tych dwoje. Mój pierwszy raz w takiej roli. Nerwy, niepewność, nieprzetestowana nowa lampa. Ale dzięki Nim tak dobrze mi się pracowało, że chyba całkiem nieźle wyszło. Ważne, że Oni są zadowoleni.
Spacer narzeczeński, ślub i wesele Dusi i Adriana